sobota, 28 lutego 2009
poniedziałek, 23 lutego 2009
niedziela, 22 lutego 2009
Królik
Oznajmiam wszystkim, że mamy nowego członka rodziny :-), to miniaturowy baranek holenderski vel królik :-). Zdjęcie Zenobiusza, bo tak postanowiłyśmy go nazwać, postaram się wkleić jutro. Na razie, na pocieszenie, stara ilustracja z Alicji w Krainie Czarów. Przepraszam za ślady taśmy, kiedyś moje młode mi pass-partout robiły...
piątek, 20 lutego 2009
Realizm magiczny
realizm magiczny- pierwsze spotkanie to filmy Jana Jakuba Kolskiego, pierwszy z jego filmów, który zostawił we mnie ślad, to "Cudowne miejsce". Zaklęte pięknem plenery, świat objawiający się w symbolach, towarzyszący niepokój podobny temu z "Doliny Issy" Tadeusza Konwickiego, usystematyzowane przez Leonarda J.Pełkę w "Polskiej demonologii ludowej"
lęki pokoleń.
Potem były metafizyczne obrazy Giorgio de Chirico i literatura Jorge Luisa Borgesa , z rzeczami, które trwają dłużej niż ludzie i już z tej cudowności wyjść nie potrafię :-)
niedziela, 15 lutego 2009
Drobiazgi
sobota, 14 lutego 2009
piątek, 13 lutego 2009
Lalki
Oglądaliście serial Roda Sterlinga, Strefa Mroku? Szczególnie utkwił mi w głowie odcinek o manekinach.Potem byl już Schulz z Traktatem o Manekinach, a parę latek temu, przy okazji wystawy w Muzeum Śląskim w Katowicach, odkryłam prace Hansa Bellmera, który z materii nieożywionej tworzył na podobieństwo żywych bytów, a prawdziwe istnienia, upodabniał formą do kukły ze sklepowej wystawy. Któregoś wieczoru pozowała mi lalka moich dzieci. Wielkich dzieł nie stworzyłam, ale gdy kiedyś moje młode oglądały te zdjęcia, czułam się głupio, wręcz obrazoburczo, próbując tłumaczyć, że na potrzeby fotografii, ich zabawka nabrała dodatkowych znaczeń.
Poniżej kilka z prac Bellmera:
wtorek, 10 lutego 2009
Pejzaż sentymentalny
niedziela, 8 lutego 2009
Na dobry początek...
Ech te początki...Właśnie uzmysłowiłam sobie, że pisanie postów to nie jest taka prosta rzecz, zwłaszcza dla kogoś, kto daawno nie pisał...Mam nadzieję, że taka forma ekshibicjonizmu, zmobilizuje mnie do regularnego trzymania ołówka.
Po kilku latach pracy kłócącej się, wręcz awanturującej z moim ja, czuję, że jeśli nie zmienię nic właśnie teraz, to już do końca życia będę żałować, że zabrakło mi odwagi i ucieknie mi przez palce pokój pachnący terpentyną, dzieciństwo moich dzieci i tysiące książek, których nie mam czasu czytać.
Na początek, aby przegonić burą miejską zimę, czerwcowe pola za moim domem...Za kilka miesięcy znów będzie tak pięknie...
Subskrybuj:
Posty (Atom)