niedziela, 8 lutego 2009

Na dobry początek...





Ech te początki...Właśnie uzmysłowiłam sobie, że pisanie postów to nie jest taka prosta rzecz, zwłaszcza dla kogoś, kto daawno nie pisał...Mam nadzieję, że taka forma ekshibicjonizmu, zmobilizuje mnie do regularnego trzymania ołówka.

Po kilku latach pracy kłócącej się, wręcz awanturującej z moim ja, czuję, że jeśli nie zmienię nic właśnie teraz, to już do końca życia będę żałować, że zabrakło mi odwagi i ucieknie mi przez palce pokój pachnący terpentyną, dzieciństwo moich dzieci i tysiące książek, których nie mam czasu czytać.

Na początek, aby przegonić burą miejską zimę, czerwcowe pola za moim domem...Za kilka miesięcy znów będzie tak pięknie...

1 komentarz:

  1. A mi się najbardziej ten post spodobał oba zdjęcia świetne ano i jeszcze jest już koło czwartej nad ranem także mózg już nie ten ale zawsze. pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń