Szukając inspiracji w mitologii Pana Kubiaka (tak, będę teraz filtrować grecką wersję kobiecości),
na pierwszy rzut wzięłam właśnie Ledę. I zaraz przypomniała mi się zagubiona praca Klimta, zobaczcie, jak niewiele trzeba, wystarczy upozowane dziewczę i łabędzia szyja, by stworzyć zmysłowy, erotyczny klimat.
na pierwszy rzut wzięłam właśnie Ledę. I zaraz przypomniała mi się zagubiona praca Klimta, zobaczcie, jak niewiele trzeba, wystarczy upozowane dziewczę i łabędzia szyja, by stworzyć zmysłowy, erotyczny klimat.
Subtelną i niedopowiedzianą jest również wizja Jerzego Hulewicza, przejrzysta w swojej formie, erotyzmu tu jednak nie czuję, to bardziej mistyczne spojrzenie, moment miłosnego zbliżenia przywodzi mi na myśl iluminację.
Podobnie idealistyczno- mistycznie można Ledę oglądać w pracy Lorda Leightona "Zeus i Leda".
Bardziej realistycznie i pikantnie, poniżej:
Bardziej realistycznie i pikantnie, poniżej:
Realizm Michała Anioła
A na deser Helmut Newton