Nie daj się przekrecić na opinię ,że z tłem jest coś nie tak.Wszystko jest idealne,bezbłędne.Osoba która to napisała na Facebook-u kompletnie nie ma pojęcia o czym pisze.Nie dotykaj obrazu ,proszę.(Za godzinę napiszę więcej ,ponieważ teraz to piszę awaryjnie ). :)
Nie dałam). Chociaż coś mi uświadomiła. A właściwie to upewniła mnie we wcześniejszym zamierzeniu. Bo musisz wiedzieć, że mimo tego, że całościowo wiem czego chcę przed rozpoczęciem pracy, to bardzo rzadko wiem dlaczego. Tak jak tu z tym drugim-pierwszym planem. Myślę, że to jest prawdziwy portret. Chwilowo dosyć pusty, taki znak czasu
Do tego mojego " myślę, że to jest prawdziwy portret", rany, to źle zabrzmiało, jakbym gloryfikowała własną pracę. Powinnam to napisać w ten sposób: " myślę, że drugi plan to mój prawdziwy portret". Uff, już mi lepiej
Zawsze podkreślasz słowo -intuicja.To jest coś co było z nami zawsze,coś co próbuje się dzisiaj wymazać .Zaskakujące jest to ,gdy nie słuchałem intuicji ,to zawsze dostawałem po głowie.Ty malując kierujesz sie intuicją i sądzę że wówczas jest ok.Również intuicyjnie wiesz kiedy skończyłaś obraz.Czasem włączamy w to rozum i mamy klops,bo albo przegadaliśmy, albo przemęczyliśmy" nasze dzieło" :)A najgorsze następuje gdy kogoś posłuchamy, no to wtedy kaplica.No oczywiście są wyjątki,no oczywiscie! :)
Ha,ha-prostuję drugie moje zdanie z powyższego tekstu, bo dziwnie zabrzmiało.Powinno być-"To jest coś co było z nami zawsze od zarania dziejów,coś co próbuje się dzisiaj wymazać".
A więc zadajmy sobie pytanie -co jest najważniejsze w tym obrazie?Moim zdaniem emocje.Reszta jest podporządkowana.Stabilność kompozycji na bazie trójkąta powoduje ,że malowana postać (autoportret)jest mocna i stabilna.Tło którego kolor przechodzi na postać idealnie łączy całość.Właśnie to jest fantastyczne ,że postać nie wyskakuje do przodu ,a łaczy się.Oddzielenie postaci od tła nastepuje poprzez kolor zimny-niebieski i poprzez niebieskie linie gałęzi.Doskonałe posunięcie.(zaraz napiszę dalej)
To było powiedziane tzw.szkiełkiem i okiem. Zielone półkole paproci z jaszczurkami i czerwone sznurki wiążace postać ,a zasadniczo związane z postacią.Odnośnie tego mogę snuć różne skojarzenia,ale sądze ,że to Ty powinnaś odpowiedziec na to pytanie-jeżeli uznasz je za słuszne .
Właśnie z tym mam problem. Z tym szkiełkiem i okiem. Boję się rozmawiać ze specjalistami po fachu, bo nawet, gdy próbuję mój język za nic nie staje się profesjonalny. Nie potrafię słowa wydukać o kompozycji, formie, kolorze. Jestem tutaj zupełną niemotą
Jaszczurki przyszły szybko i rozpaczliwie, są pismem automatycznym w tym portrecie. Co do interpretacji, nie lubię narzucać mojej. Chyba, że ktoś prosi prosto z mostu, wtedy otwieram te piekielne wrota ( znajoma znajomej, pani psycholog, podobno nie podjęła się interpretacji, bo wystraszyła się tego, co mogę mieć w głowie, cóż). Symbol ma zostać symbolem. Jestem świadoma, że zdarza mi się popełniać błędy dopowiedzenia, niefortunne sztuki wtedy powstają..
Kompozycja,forma ,kolor-jakże to śmieszne.Owszem ,gdy zależy mi na stabilności obrazu to tak, ale ogólnie nie.Obetnij czoło w portrecie ,trzy czwarte twarzy,wrzuć to wszystko w lewy górny róg ,zostaw 4/5 powietrza i wszystko siedzi.Każdy zawodowy krytyk będzie zachwycony.Tylko wyczucie,wyczucie,podświadome wyczucie.A odnośnie psychologów to tak jak z psychiatrami -z upływem czasu zawsze zbliżają się do pacjentów. A ta psycholog o której piszesz, obawiała się,że wyobraznia jest zarażliwa. :)
Prostuję ostatnie zdanie-poniewaz napisałaś: znajoma znajomej,pani psycholog ,a ja nieopacznie odniosłem sie do pani psycholog.No tak, moje szare komórki zawodzą :)))
Oczy-odzielają szklaną szybą, postać od widza.To samo było w poprzednim autoportrecie.Te jednakże bardziej patrzą w głąb i są bardziej spokojne.Oczywiście widać zmęczenie na twarzy ,ale nie jest to zmęczenie krańcowe.Może bardziej postać odzwierciedla następujący przełom -w pozytywnym znaczeniu. :) Autoportret naprawdę jest niesamowity ,a równolegle niesamowicie szczery.Bardzo mało malarzy zdobywa się na szczerośc w autoportretach.Obraz naprawde jest Bardzo Dobry i proszę go już nie dotykać :) bo jest już skończony.
Nawet nie wiesz, ile ja z tymi oczami przemyślę. I nad tym mało rozgarniętym wyrazem twarzy. Autoportret powinien być surowy, zaryzykuję nawet, że protestancki. Nie wypowiem się o swoim, bo jak zawsze to kolejne auto, którego nie lubię -). W National Gallery oglądałam portrety Dürera. Mogłabym stać tam cały dzień, nad jedną pracą. Wstrząsnął mną wyjątkową oszczędnością środków,dążę do tego. Oczywiście na mój wyjątkowo kaleki sposób -)
Ale nie dokończyłam oczu. Przemyślę oznacza tylko tyle, że zawsze wrócę do tych zimnych. I podejrzewam, że moje kolejne auto będą kompozycyjnie podobne -(. Chyba, że pozuję sobie udając kogoś innego. Wtedy potrafią się nawet uśmiechać ( stoi taki olej i domaga się powrotu, ale tam jestem sfinksem, absolutnie nie marzeną z krwi i kości) )
Co to ,co to,wpadamy w kompleksy?Kompleks to największy wróg.Albrecht był doskonałym artystą.Był bardzo pracowitym człowiekiem,kochał to co robił,akceptował -lubił siebie,co widać w jego autoportretach.Nie sądzę aby wpadał w kompleksy.Każda osoba jest niepowtarzalna ,a gdy do tego domieszamy dużo pracy i ogromną pasję ,a gdy jeszcze polubimy siebie(nie mieszać z narcyzmem),to możemy zdobywać najwyższe szczyty.Aaaaa musimy mieć jeszcze coś do powiedzenia.
Nie daj się przekrecić na opinię ,że z tłem jest coś nie tak.Wszystko jest idealne,bezbłędne.Osoba która to napisała na Facebook-u kompletnie nie ma pojęcia o czym pisze.Nie dotykaj obrazu ,proszę.(Za godzinę napiszę więcej ,ponieważ teraz to piszę awaryjnie ). :)
OdpowiedzUsuńNie dałam). Chociaż coś mi uświadomiła. A właściwie to upewniła mnie we wcześniejszym zamierzeniu. Bo musisz wiedzieć, że mimo tego, że całościowo wiem czego chcę przed rozpoczęciem pracy, to bardzo rzadko wiem dlaczego. Tak jak tu z tym drugim-pierwszym planem. Myślę, że to jest prawdziwy portret. Chwilowo dosyć pusty, taki znak czasu
UsuńDo tego mojego " myślę, że to jest prawdziwy portret", rany, to źle zabrzmiało, jakbym gloryfikowała własną pracę. Powinnam to napisać w ten sposób: " myślę, że drugi plan to mój prawdziwy portret". Uff, już mi lepiej
UsuńZawsze podkreślasz słowo -intuicja.To jest coś co było z nami zawsze,coś co próbuje się dzisiaj wymazać .Zaskakujące jest to ,gdy nie słuchałem intuicji ,to zawsze dostawałem po głowie.Ty malując kierujesz sie intuicją i sądzę że wówczas jest ok.Również intuicyjnie wiesz kiedy skończyłaś obraz.Czasem włączamy w to rozum i mamy klops,bo albo przegadaliśmy, albo przemęczyliśmy" nasze dzieło" :)A najgorsze następuje gdy kogoś posłuchamy, no to wtedy kaplica.No oczywiście są wyjątki,no oczywiscie! :)
UsuńHa,ha-prostuję drugie moje zdanie z powyższego tekstu, bo dziwnie zabrzmiało.Powinno być-"To jest coś co było z nami zawsze od zarania dziejów,coś co próbuje się dzisiaj wymazać".
UsuńA więc zadajmy sobie pytanie -co jest najważniejsze w tym obrazie?Moim zdaniem emocje.Reszta jest podporządkowana.Stabilność kompozycji na bazie trójkąta powoduje ,że malowana postać (autoportret)jest mocna i stabilna.Tło którego kolor przechodzi na postać idealnie łączy całość.Właśnie to jest fantastyczne ,że postać nie wyskakuje do przodu ,a łaczy się.Oddzielenie postaci od tła nastepuje poprzez kolor zimny-niebieski i poprzez niebieskie linie gałęzi.Doskonałe posunięcie.(zaraz napiszę dalej)
OdpowiedzUsuńTo było powiedziane tzw.szkiełkiem i okiem. Zielone półkole paproci z jaszczurkami i czerwone sznurki wiążace postać ,a zasadniczo związane z postacią.Odnośnie tego mogę snuć różne skojarzenia,ale sądze ,że to Ty powinnaś odpowiedziec na to pytanie-jeżeli uznasz je za słuszne .
UsuńWłaśnie z tym mam problem. Z tym szkiełkiem i okiem. Boję się rozmawiać ze specjalistami po fachu, bo nawet, gdy próbuję mój język za nic nie staje się profesjonalny. Nie potrafię słowa wydukać o kompozycji, formie, kolorze. Jestem tutaj zupełną niemotą
UsuńJaszczurki przyszły szybko i rozpaczliwie, są pismem automatycznym w tym portrecie. Co do interpretacji, nie lubię narzucać mojej. Chyba, że ktoś prosi prosto z mostu, wtedy otwieram te piekielne wrota ( znajoma znajomej, pani psycholog, podobno nie podjęła się interpretacji, bo wystraszyła się tego, co mogę mieć w głowie, cóż). Symbol ma zostać symbolem. Jestem świadoma, że zdarza mi się popełniać błędy dopowiedzenia, niefortunne sztuki wtedy powstają..
UsuńO jaszczurkach jeszcze napiszę, teraz uciekam do pracy,czuję, że wreszcie nie muszę się zmuszać, być może wracam w pełni)
UsuńKompozycja,forma ,kolor-jakże to śmieszne.Owszem ,gdy zależy mi na stabilności obrazu to tak, ale ogólnie nie.Obetnij czoło w portrecie ,trzy czwarte twarzy,wrzuć to wszystko w lewy górny róg ,zostaw 4/5 powietrza i wszystko siedzi.Każdy zawodowy krytyk będzie zachwycony.Tylko wyczucie,wyczucie,podświadome wyczucie.A odnośnie psychologów to tak jak z psychiatrami -z upływem czasu zawsze zbliżają się do pacjentów. A ta psycholog o której piszesz, obawiała się,że wyobraznia jest zarażliwa. :)
UsuńProstuję ostatnie zdanie-poniewaz napisałaś: znajoma znajomej,pani psycholog ,a ja nieopacznie odniosłem sie do pani psycholog.No tak, moje szare komórki zawodzą :)))
UsuńOczy-odzielają szklaną szybą, postać od widza.To samo było w poprzednim autoportrecie.Te jednakże bardziej patrzą w głąb i są bardziej spokojne.Oczywiście widać zmęczenie na twarzy ,ale nie jest to zmęczenie krańcowe.Może bardziej postać odzwierciedla następujący przełom -w pozytywnym znaczeniu. :) Autoportret naprawdę jest niesamowity ,a równolegle niesamowicie szczery.Bardzo mało malarzy zdobywa się na szczerośc w autoportretach.Obraz naprawde jest Bardzo Dobry i proszę go już nie dotykać :) bo jest już skończony.
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz, ile ja z tymi oczami przemyślę. I nad tym mało rozgarniętym wyrazem twarzy. Autoportret powinien być surowy, zaryzykuję nawet, że protestancki. Nie wypowiem się o swoim, bo jak zawsze to kolejne auto, którego nie lubię -). W National Gallery oglądałam portrety Dürera. Mogłabym stać tam cały dzień, nad jedną pracą. Wstrząsnął mną wyjątkową oszczędnością środków,dążę do tego. Oczywiście na mój wyjątkowo kaleki sposób -)
UsuńAle nie dokończyłam oczu. Przemyślę oznacza tylko tyle, że zawsze wrócę do tych zimnych. I podejrzewam, że moje kolejne auto będą kompozycyjnie podobne -(. Chyba, że pozuję sobie udając kogoś innego. Wtedy potrafią się nawet uśmiechać ( stoi taki olej i domaga się powrotu, ale tam jestem sfinksem, absolutnie nie marzeną z krwi i kości) )
UsuńCo to ,co to,wpadamy w kompleksy?Kompleks to największy wróg.Albrecht był doskonałym artystą.Był bardzo pracowitym człowiekiem,kochał to co robił,akceptował -lubił siebie,co widać w jego autoportretach.Nie sądzę aby wpadał w kompleksy.Każda osoba jest niepowtarzalna ,a gdy do tego domieszamy dużo pracy i ogromną pasję ,a gdy jeszcze polubimy siebie(nie mieszać z narcyzmem),to możemy zdobywać najwyższe szczyty.Aaaaa musimy mieć jeszcze coś do powiedzenia.
OdpowiedzUsuń