|
The Promise, oil painting on canvas, 45x55 cm |
Niedługo po końcu świata śniłam o sinej, bagnistej skórze i o nadchodzącej burzy.
Zapowiedź
25 Październik 1995
Przychodził wtedy do mnie w snach człowiek, a raczej istota ubrana w człowieka. O mętnej jak woda twarzy, ze studziennymi oczami, co sen to w nowej aranżacji, zdarzało się, że przenosił mnie w nic i w tym niczym dziarsko maszerował w moim kierunku w swoim garniturze komiwojażera, z aktówką i uśmiechem sprzedającym wszystko od pasty do zębów po szkockie zamki. Kłaniając się zamaszyście, przypominał, że łatwo nie odejdzie.
14 Luty 1997
Zbiegowisko na skraju lasu. Ktoś postawił długą szubienicę, taką na kilka osób za jednym strąceniem drewnianej ławy. Tam wiszą ludzie, nie chcę patrzeć. Kątem oka notuję, że wciąż są żywi, stoją w powietrzu, pętle oplątują im kostki stóp, w jarmarcznych ubraniach przypominają odwróconego wisielca z tarotowej talii Rider-Waite, jeden z nich łapie mnie wzrokiem, który dobrze znam, uśmiecha się jakby mówił: "Mam Cię", po czym ściąga pętlę z nogi i zakłada na szyję, budzę się.
30 Listopad 1999
Przedzieram się przez gęsty, kłujący las. Gałęzie nagle ustępują, przede mną strzeliste, iglaste drzewo, wisi na nim naga kobieta, zawieszona w pozie tarotowego wisielca. Jej włosy splatają się z suchymi, kolczastymi gałęziami, nie jestem pewna czy nimi nie są. Kobieta nagle otwiera oczy, są studzienne, znamy się, pora wstać.
07 Lipiec 2019
Sadzę przed domem potężne, bardzo stare drzewo. Już o nim śniłam.
Soon after the end of the world I dreamt about bluish swampy skin and forthcoming storm.
The Promise
25th October 1995
The Man used to visiting me in my dreams in those days, or rather the being dressed in a human body. With a face like a murky water and eyes like a well, with every dream in a new arrangement. it happened, that he transferred me into nothing, just to marching towards my direction in his travelling salesman` suit, holding briefcase and with a smile selling everything from toothpaste to the Scottisch castles. Always with a gently reminder, that he won`t leave.
14 February 1997
The gathering on the edge of the forest. Someone had built a long gallows, such for a few people, with one downfall of a common bench. People are hanging there, i don`t want to look at. From the corner of my eye I`ve noticed, that they are still alive, they`re just standing in the air, loops entangle their ankles, wearing gaudy clothes recall inverted Hangman from the Rider-Waite tarot deck. One of them catches me with his sight, which i know pretty well, smiling widely like he was talking: "I got you!" and then he pulls the loop from his leg and puts it on his neck. I wake up.
30 November 1999
I am braking through the dense, prickly forest. Branches suddenly give me a way, there is this perpendicular, coniferous tree with a naked woman, hanging on in a pose of the tarot Hangman. her hair are intertwined with dry, spiky branches, i`m not sure if they aren`t them. Unexpectedly the woman opens her eyes, they are like a well, we know each other, it`s time to wake up.
07 July 2019
I plant the huge and very, very old tree in front of the house. I`ve already dreamt about it before.