Malarstwo akwarelą na bawełnianym papierze, 24x32cm/ Watercolours painting on a cotton paper, 24x32cm |
"Tak to pająka albo nie było nigdzie, albo znów był raz tu, raz tam, to na dole w dolinie, to w górach; syczał w trawie, spadał z pułapu, wypełzał spod ziemi. W samo południe, gdy ludzie siedzieli przy owsiance, zjawiał się gapiąc na końcu stołu, i zanim ludzie, porażeni strachem, ochłonęli, przebiegł wszystkim po rękach i już siedział w górze, na głowie gospodarza, i wlepiał ślepia nad stołem w czerniejące ręce. Nocą spadał ludziom na twarze, spotykał ich w lesie, nawiedzał w stajni. Ludzie nie potrafili go ominąć, pająk był wszędzie i nigdzie, na jawie nie potrafili się przed nim obronić, śpiąc nie byli bezpieczni. Gdy w swoim mniemaniu byli najmniej narażeni pod gołym niebem, na wierzchołku drzewa, niebawem ogień pełzał im po plecach, czuli ogniste nogi pająka na karku, pająk zaglądał im przez ramię. Nie oszczędzał ani dziecka w kolebce, ani starca na łożu śmierci; była to zaraza, o jakiej nikt jeszcze nie słyszał, a umieranie na nią było okropniejsze niż jakiekolwiek inne, a jeszcze gorszy od umierania był ten bezgraniczny strach przed pająkiem, który był wszędzie i nigdzie, i w chwili gdy człowiek czuł się najpewniej, nagle zaglądał mu w oczy, zwiastując śmierć."
Jeremias Gotthelf, Die schwarze Spinne
"That`s how the Spider was either nowhere, or again it was once down here in the valley, once up there in the mountains; it hissed in the grass, fell from the ceiling, crawled out from underground. At midday when people were eating their porridge, it appeared at the end of the table staring at them, and before people, affected by fear calmed down, it was already sitting on the head of the host gazing over the table into blackening hands. During the night, it fell on people`s faces, met them in the woods and haunted them in the stable. They weren`t able to avoid it, the Spider was everywhere and nowhere, while awake, they couldn`t protect themselves from it, while sleeping, they also weren`t safe. When, in their opinion, they were the least exposed on the top of a tree under the open sky, soon the fire was crawling on their backs, they felt the spider`s fiery legs on their necks, the same spider looked over their shoulders. It doesn`t spared neither the child in the cradle nor the old man in his deathbed; it was a plague that no one had heard of before, and the dying was more terrible than any other, and even worse than dying was the boundless fear of the Spider, which was everywhere and nowhere, and at the moment when the man felt the most likely, the Spider suddenly looked into his eyes, heralding the Death."
Jeremias Gotthelf, The Black Spider
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz