Noc zmyła ślady pewności, krąży więc dalej węsząc po kątach, dobija się do okien, przeciska przez szczeliny. Zasłania drzwi szeleszcząc zbudzonymi ptakami. Obtula mnie ciasno nadopiekuńcza i rozgorączkowana, ściska gardło brakiem oksytocyny. Spóźniam się z rysowaniem. Tak i nie. Nadzieje i Złudzenia
The night washed the traces of certainty, so, it moves sniffing in corners, banging the windows, squeezes through the cracks. It obscures the door awakening rustling birds and wraps me tight, overprotective and feverish, clutching my throat a lack of oxytocin. I`m late with my drawings. Yes and no. Hopes and Illusions
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz