No i dobrnęłam do końca...Jak zwykle, z końcowego efektu nie jestem zadowolona, musi minąć co najmniej kilka miesięcy, żebym zaczęła spoglądać na "drzewko" przychylniejszym okiem. Trudność cała polegała na tym, że potraktowałam tę pracę jako swoiste ćwiczenie, zapominając, że lubię angażować się mocno emocjonalnie w treść tego, co pod moimi palcami powstaje. A tutaj treść była tylko powieleniem, więc całe serce i duszę wcisnęłam uparcie w kreski i kreseczki, tkając całkiem przyjemnie swój mały horror vacui :-)
Well, finally i get through to the end...As usual, I`m not satisfied with the final effect. Few months must pass, before i will look at "tree" with more kindly eye. The difficulty lied in the fact, that I took this painting as specific skill, forgetting, that i fond of being emotionally involved in creating substance. And here, this substance was just duplication, so, all my heart and soul i put in lines, weaving quite pleasantly my little horror vacui :-)
|
olej na płótnie 80x120 cm/ oils on canvas 80x120 cm |
detale:
Świetna... i w całości i w detalu... Wyśmienita...!!!
OdpowiedzUsuńDziękuję, chociaż sama czuję jakieś niedopełnienie, gdy na nią patrzę. Jeszcze długa droga przede mną..
Usuńzachwycająca!!!!!!!!
OdpowiedzUsuń