odmierzam stopami przestrzeń
przesuwam się ostrożnie
po kawałkach misterium
czuję krew.
kroki stawiam okrutne,
a ślady po mnie
bolą i jątrzą,
sączy się poprzez nie
wino i słodki miód
nastroje już dymią
kozioł płonie
rozum zakrywa twarz i niebo
sypie gęstym popiołem
-mam go na rzęsach i na języku
za to niefortunne polowanie
wymierzam soczystą naganę
prosto w siebie
i wbrew sobie
terytorium jest cienką linią
stado uciekło
myśliwy zagarnia nocą ziemię
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz