jesień i zmierzch
Błękitne zwierzęta pośród drzew,
samotny staw w półmroku. "
Georg Trakl, Do siostry (fragm.),
z cyklu Pieśni Różańcowe
"Where you go becomes autumn and evening,
Blue deer, which sounds under trees,
Lonely pond in the evening."
Georg Trakl, To the Sister (fragm.)
Rosary Songs I znowu ktoś mi przypomniał jak to jest żyć metafizycznie. I ciągle przewijają się we mnie ludzie, którzy mi przypominają. I ciągle zamykam się na nich, woląc sama wylizywać rany (uuchhh, jak to dramatycznie brzmi). Uznaję, że to, co dotknę i to, co dam dotknąć jest jedyną możliwością otwarcia. Wierzę w ciało, duszy nie posiadam. Rozlazła się dookoła i rozpuściła. Jak bardzo cielesną była przyczyna, z powodu której Trakl napisał coś tak pięknego, mogę tylko sobie dopowiadać, cielesność może być kościołem, świętą metafizyką...
And again, someone reminded me, how it feels to live metaphysically. People, who remind me, they rewind in me again and again. And I`ve still withdrew into myself, closed for them, preffering to lick my wounds alone (uuchch, too dramatic, I know). I avow, that this, what I touch and that, what I allow touch - it`s only possibility of opening. I believe in Body, I have no soul. My soul ran amok all over my space and dissoluted. How much carnal was the reason for writing something so beautiful by Trakl ?
Carnality, lust can be Church, sacred metaphysics...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz