niedziela, 7 listopada 2010

Zimowe drzewa/ Winter trees

Atrament wilogotnych świtów roztapia błękit.
Na bibularzu mgły drzewa
Wyglądają jak botaniczny rysunek -
Wspomnienia narastają, słój po słoju,
Serią wesel.

Nie znając poronień ani płodności,
Uczciwsze od kobiet,
Rozsiewają się bez trudu!
Obcując z lotnymi wiatrami
Tkwią po pas w historii -

Uskrzydlone, oderwane od świata,
Są w tym podobne do Ledy.
O, matko liści i słodyczy,
Kim są te piety?
Cienie gołębic śpiewających, lecz nie dających ulgi.

Sylvia Plath


The wet dawn inks are doing their blue dissolve.
On their blotter of fog the trees
Seem a botanical drawing --
Memories growing, ring on ring,
A series of weddings.

Knowing neither abortions nor bitchery,
Truer than women,
They seed so effortlessly!
Tasting the winds, that are footless,
Waist-deep in history --

Full of wings, otherworldliness.
In this, they are Ledas.
O mother of leaves and sweetness
Who are these pietàs?
The shadows of ringdoves chanting, but chasing nothing.

Sylvia Plath

2 komentarze:

  1. Lubię,Sylvię...choć lubię to niewłaściwe słowo, może czuje, będzie trafniejsze...

    OdpowiedzUsuń
  2. Dosadnie dotyka przyczyny i miejsca bólu

    OdpowiedzUsuń