Serdecznie zapraszam !
środa, 27 listopada 2013
poniedziałek, 25 listopada 2013
Kos/ Blackbird
tamtej nocy, gdy umarł dziadek, słuchałam śpiewającego kosa
skuliłam się głębiej pod kołdrą,
powietrze zgęstniało
i nie chciałam otwierać oczu.
wyrzucałam potem sobie to lękliwe niedopasowanie,
wiarę w podzielność,
jawną zdradę,
nie chciał sprawiać kłopotu
umierając odchodził wstydliwie,
na palcach,
ukradkiem opuszczając głowę
nie zauważyłam, że już go nie ma,
miałam dobre i jasne sny.
Gdy kobiece ciało staje się granicą,
zmarli spacerują pod powiekami
umierałam z pragnienia,
tą otępiającą wolą życia uszczelniając się przed szaleństwem,
korytarz byl długi a noc miękka
złożylam się w nią głęboko, wszystkie plastry, okruchy, kawałki.
Gdy kobieta staje się granicą,
zmarli spacerują pod powiekami
stawali przed moim łóżkiem a ja stawałam się drzwiami
pragnienie wciąż usypiało zwielokrotnioną czułość
-jak dobrze, gdy nie ma nikogo, kto mógłby je ukołysać i rośnie pozostawionym płomieniem
i myślisz już tylko o nim, rogrzewa ci mięśnie i żyły, przypomina że masz kości,
gdy wdziera się w
plącząc myśli
obdzierając piosenkę kosa ze skory
that night, when grandpa died, i was listening to singing blackbird
curled up deeper under quilt,
the air had thickened
and i didn't want to open eyes.
afterwards i reproached self this timid mismatch,
this belief in divisibility,
and this overt betrayal,
he didn't want to inconvenience
of dying,
ashamedly going away, tip-toe,
furtively
coming down head,
i didn't notice his non-presence
and had good and bright dreams.
When female body becomes the border
deads are walking under her lids
i was dying from thirst
and this hebetating will of life sealed me up against the madness,
a corridor was long and the night was soft
i entombed self into, deeply, all my slices, crumbs, pieces.
When a woman becomes the border
deads are walking under her lids
they turned up in front of my bed, and i turned into the door
my craving still drowsed multiplied tenderness
- how well, when there's nobody to hush and it grows abandonment flame
and you may think just about it heats up your muscles and veins, reminds about bones,
encroaching into
entangling thoughts,
flaying a blackbird song
skuliłam się głębiej pod kołdrą,
powietrze zgęstniało
i nie chciałam otwierać oczu.
wyrzucałam potem sobie to lękliwe niedopasowanie,
wiarę w podzielność,
jawną zdradę,
nie chciał sprawiać kłopotu
umierając odchodził wstydliwie,
na palcach,
ukradkiem opuszczając głowę
nie zauważyłam, że już go nie ma,
miałam dobre i jasne sny.
Gdy kobiece ciało staje się granicą,
zmarli spacerują pod powiekami
umierałam z pragnienia,
tą otępiającą wolą życia uszczelniając się przed szaleństwem,
korytarz byl długi a noc miękka
złożylam się w nią głęboko, wszystkie plastry, okruchy, kawałki.
Gdy kobieta staje się granicą,
zmarli spacerują pod powiekami
stawali przed moim łóżkiem a ja stawałam się drzwiami
pragnienie wciąż usypiało zwielokrotnioną czułość
-jak dobrze, gdy nie ma nikogo, kto mógłby je ukołysać i rośnie pozostawionym płomieniem
i myślisz już tylko o nim, rogrzewa ci mięśnie i żyły, przypomina że masz kości,
gdy wdziera się w
plącząc myśli
obdzierając piosenkę kosa ze skory
curled up deeper under quilt,
the air had thickened
and i didn't want to open eyes.
afterwards i reproached self this timid mismatch,
this belief in divisibility,
and this overt betrayal,
he didn't want to inconvenience
of dying,
ashamedly going away, tip-toe,
furtively
coming down head,
i didn't notice his non-presence
and had good and bright dreams.
When female body becomes the border
deads are walking under her lids
i was dying from thirst
and this hebetating will of life sealed me up against the madness,
a corridor was long and the night was soft
i entombed self into, deeply, all my slices, crumbs, pieces.
When a woman becomes the border
deads are walking under her lids
they turned up in front of my bed, and i turned into the door
my craving still drowsed multiplied tenderness
- how well, when there's nobody to hush and it grows abandonment flame
and you may think just about it heats up your muscles and veins, reminds about bones,
encroaching into
entangling thoughts,
flaying a blackbird song
czwartek, 21 listopada 2013
Czas Nr. 2/ Time No.2
Tym razem pomyślałam o miłości.. Kolejna propozycja na okładkę dotkniętą czasem
This time, i thought about love..Another suggestion for book cover touched by time
This time, i thought about love..Another suggestion for book cover touched by time
ink, temper and love on paper, 32x40 cm |
WCZESNY PORANEK NAD SOLINĄ
Tabun koników polskich schodzi do
jeziora
Poranne słońce czesze ich szarą
sierść
Zachwyt już wybuchł i powściągnął
słowa
Ostrożnie wychodzimy z łodzi by nie
spłoszyć chwili
Nie myślimy o entropii
autor: Andrzej Kanclerz
wtorek, 19 listopada 2013
Love poem
Kurt Cobain postrzelił się w swoim domu
było już dość późno
księżyc odsłaniał kości przedmiotów ciężki i pełny
miał niemiłosiernie dużą tarczę
nie pamiętam, ale zaraz potem w kółko puszczali Nirvanę,
założę się, że właśnie
tak,
za to pamiętam
uporczywy
nawyk wcierania farby w kartkę
jej powierzchnia falowała i uginała się jak kształtująca się
skorupa Ziemi
noc szalała
dziwne,
myślałam, że umierał w lutym albo w marcu
kwiecień obiecywał już ciepłe i dobre
spóźniłeś się, pomyślałam
byłam szybsza o dwie godziny
moje ciało pocałowała dwie godziny wcześniej
rozrastając się w tym czasie w krwiobiegu
ta noc była wyjątkowo przejrzysta
jak kryształ z zamkniętym księżycem,
w ciągu dnia
drobiazgi
oddzieliły mięśnie od rozumu
stopa za stopą
raz dwa raz dwa pomyślałam
dziesięć dwadzieścia trzydzieści policzyłam
a wszystko
dwie godziny przed tobą
mechaniczna jak pozytywka
nie pamiętam bólu, który przyciągnął mnie do tej szklanej nocy
tylko
tę robotykę ciała
nie pozwalającą na jakiekolwiek wątpliwości
już po wszystkim gdy twarz mamy spłynęła z jej twarzy
a mnie ogarniał wstyd wygranego życia
rozjaśniałam nocami tamtą srebrną żyłę między nami
oplatając coraz to szczelniej celebrując wspólną granicę
czarny rozedrgany onyks
karmiony światłem i miłością
moja pierwsza komunia
transfuzja
i splątanie
po latach
pojawiłeś się nagły
odporny na grawitację
pod swoją skórę
przyjmowałeś każdą z moich tajemnic
wtedy
wydawało mi się, że miłość jest
misterium dzielenia
jest silniejsza
zmienia zwyczaje kamieni
namaszcza strukturę oddychania
tracę siłę w tej gorliwości
toną mi dłonie
Kurt Cobain shot himself in his house,
it was quite late
the moon unveiled bones of things heavy and bulging
she had unmercifully large disk
i don't remember, but directly after, radio started running Nirvana,
i bet
it was as like,
on the other hand, i remember
persistent
habit of embrocating a paint into leaf,
surface was undulating and bending like moulding
Earth's crust
the night went mad,
peculiar,
i thought, that he was dying on February or March
April already promised warm and good
- you are late, i thought
i was faster about two hours
she kissed my body two hours earlier
growing in my bloodstream at that time
this night was exceptionally translucent
like a crystal with locked moon,
during the day
trivias
divided muscles from mind
foot after foot
one two one two i thought
ten twenty thirty i counted
and these all
two hours before you
mechanical like music box
i don't remember pain, which attracted me to this glassy night
just
this robotics of body
not allowed to any hestitations
after all, when face of my mum had flowed down from her face
and a disgrace of won life had spread over my skin
this silver vein between us illuminated my nights
entwining more and more tight celebrating common border
black trembling onyx
feed with light and love
my first communion
transfusion
and confusion
after years
you appeared sudden
gravity-resistant
taking
under your skin
all of my secrets
then
love seemed to be
a mystery of sharing,
it is stronger
changing habits of stone
anointing the structure of breathing
i'm failing in this fervour
my palms are sinking
było już dość późno
księżyc odsłaniał kości przedmiotów ciężki i pełny
miał niemiłosiernie dużą tarczę
nie pamiętam, ale zaraz potem w kółko puszczali Nirvanę,
założę się, że właśnie
tak,
za to pamiętam
uporczywy
nawyk wcierania farby w kartkę
jej powierzchnia falowała i uginała się jak kształtująca się
skorupa Ziemi
noc szalała
dziwne,
myślałam, że umierał w lutym albo w marcu
kwiecień obiecywał już ciepłe i dobre
spóźniłeś się, pomyślałam
byłam szybsza o dwie godziny
moje ciało pocałowała dwie godziny wcześniej
rozrastając się w tym czasie w krwiobiegu
ta noc była wyjątkowo przejrzysta
jak kryształ z zamkniętym księżycem,
w ciągu dnia
drobiazgi
oddzieliły mięśnie od rozumu
stopa za stopą
raz dwa raz dwa pomyślałam
dziesięć dwadzieścia trzydzieści policzyłam
a wszystko
dwie godziny przed tobą
mechaniczna jak pozytywka
nie pamiętam bólu, który przyciągnął mnie do tej szklanej nocy
tylko
tę robotykę ciała
nie pozwalającą na jakiekolwiek wątpliwości
już po wszystkim gdy twarz mamy spłynęła z jej twarzy
a mnie ogarniał wstyd wygranego życia
rozjaśniałam nocami tamtą srebrną żyłę między nami
oplatając coraz to szczelniej celebrując wspólną granicę
czarny rozedrgany onyks
karmiony światłem i miłością
moja pierwsza komunia
transfuzja
i splątanie
pojawiłeś się nagły
odporny na grawitację
pod swoją skórę
przyjmowałeś każdą z moich tajemnic
wtedy
wydawało mi się, że miłość jest
misterium dzielenia
jest silniejsza
zmienia zwyczaje kamieni
namaszcza strukturę oddychania
tracę siłę w tej gorliwości
toną mi dłonie
Kurt Cobain shot himself in his house,
it was quite late
the moon unveiled bones of things heavy and bulging
she had unmercifully large disk
i don't remember, but directly after, radio started running Nirvana,
i bet
it was as like,
on the other hand, i remember
persistent
habit of embrocating a paint into leaf,
surface was undulating and bending like moulding
Earth's crust
the night went mad,
peculiar,
i thought, that he was dying on February or March
April already promised warm and good
- you are late, i thought
i was faster about two hours
she kissed my body two hours earlier
growing in my bloodstream at that time
this night was exceptionally translucent
like a crystal with locked moon,
during the day
trivias
divided muscles from mind
foot after foot
one two one two i thought
ten twenty thirty i counted
and these all
two hours before you
mechanical like music box
i don't remember pain, which attracted me to this glassy night
just
this robotics of body
not allowed to any hestitations
after all, when face of my mum had flowed down from her face
and a disgrace of won life had spread over my skin
this silver vein between us illuminated my nights
entwining more and more tight celebrating common border
black trembling onyx
feed with light and love
my first communion
transfusion
and confusion
after years
you appeared sudden
gravity-resistant
taking
under your skin
all of my secrets
then
love seemed to be
a mystery of sharing,
it is stronger
changing habits of stone
anointing the structure of breathing
i'm failing in this fervour
my palms are sinking
sobota, 16 listopada 2013
Zimny wiersz/ Cold poem
Jak dobrze dzisiaj spałam
o czym myślę
gdy budzę się środkiem nocy
z księżycem w żyłach
lśni
mieni się łuskami
plącze się w moich włosach nicią zimna
w czym kładę się do łóżka
zakładam ciepłą piżamę czy gładką taflę koronki
zimny zimny strumień pod moimi plecami
jakbym leżała na powierzchni lustra złączona mrozem
wydychając ciepłe jeszcze słowa
co robiłam przez tyle czasu
szron na języku
pióra śniegu
spadające krople księżyca zimno
zimno
zawsze jest dobrze
gdy nie mogę zasnąć rodzę się w innym miejscu
czuję się świetnie rozdaję promienie
wczoraj spotkałam przyjaciółkę i dziwnego człowieka
mam historię
można przeciąć powietrze jednym ciepłym haustem
tężeje, zgina się od ciężaru unoszącego się lodu
noszę w sobie anioła
oślepia mnie białym światłem
How well do i sleep today
what do i think about waking up
in the middle of the night
with moon in my veins
it shines
shimmering with scales,
entangling cold thread among my hair
do i dress warm pyjamas or glossy pane of lace going to bed
cold cold stream under my back
as like i lie on a surface of
looking-glass
merged with frost
exhaling still warm words
what i have done for so long time
hoar on my tongue
snow feathers
falling moondrops cold
cold
always is well
when i cannot asleep i am arising
in another place
i feel fine handing out rays
yesterday
i met my friend and one odd man
i have a story
there is possible to cut the air with one warm draught
it's congealing, bending under the burden of ascending ice
i carry inside of self an angel
blinds me with his white light
o czym myślę
gdy budzę się środkiem nocy
z księżycem w żyłach
lśni
mieni się łuskami
plącze się w moich włosach nicią zimna
w czym kładę się do łóżka
zakładam ciepłą piżamę czy gładką taflę koronki
zimny zimny strumień pod moimi plecami
jakbym leżała na powierzchni lustra złączona mrozem
wydychając ciepłe jeszcze słowa
co robiłam przez tyle czasu
szron na języku
pióra śniegu
spadające krople księżyca zimno
zimno
zawsze jest dobrze
gdy nie mogę zasnąć rodzę się w innym miejscu
czuję się świetnie rozdaję promienie
wczoraj spotkałam przyjaciółkę i dziwnego człowieka
mam historię
można przeciąć powietrze jednym ciepłym haustem
tężeje, zgina się od ciężaru unoszącego się lodu
noszę w sobie anioła
oślepia mnie białym światłem
How well do i sleep today
what do i think about waking up
in the middle of the night
with moon in my veins
it shines
shimmering with scales,
entangling cold thread among my hair
do i dress warm pyjamas or glossy pane of lace going to bed
cold cold stream under my back
as like i lie on a surface of
looking-glass
merged with frost
exhaling still warm words
what i have done for so long time
hoar on my tongue
snow feathers
falling moondrops cold
cold
always is well
when i cannot asleep i am arising
in another place
i feel fine handing out rays
yesterday
i met my friend and one odd man
i have a story
there is possible to cut the air with one warm draught
it's congealing, bending under the burden of ascending ice
i carry inside of self an angel
blinds me with his white light
czwartek, 14 listopada 2013
Secret nr 5/ Secret No.5
grow grow grow
Rzadko używam cudzych słów. Ale mimo, że piszę od rana, brakuje mi dzisiaj własnych.
czerwona szminka, przemarznięte dłonie, śladczułości troski na szklanej powierzchni
I sporadically use other`s words. But, despite of my writing for early morning, i feel deep lack of my owns.
red lipstick, frozen palms, sign oftender care on surface of glass
Rzadko używam cudzych słów. Ale mimo, że piszę od rana, brakuje mi dzisiaj własnych.
czerwona szminka, przemarznięte dłonie, ślad
I sporadically use other`s words. But, despite of my writing for early morning, i feel deep lack of my owns.
red lipstick, frozen palms, sign of
poniedziałek, 11 listopada 2013
Klucz: Czas/ The key: Time
Pierwsza z propozycji na okładkę książki, w której przez słowa będzie przepływał czas. W trakcie pracy, postaram się znaleźć łagodniejszą stronę tego, co przyszło mi zatrzymać na kartce. Poniżej motto, które rosło z kolejnymi liniami:
Bezpieczna dzikość raju człowiek i bestia obok poza czasem
Andrzej Kanclerz
First of approaches on a cover of book, in which, through the words, time will flow. During working, i will try to find more gentle side of this, what i have to keep on paper. there is a motto between translations, which was growing up with next lines, in polish, i don`t dare to translate this haiku, it`s not mine.
Andrzej Kanclerz
Bezpieczna dzikość raju człowiek i bestia obok poza czasem
Andrzej Kanclerz
First of approaches on a cover of book, in which, through the words, time will flow. During working, i will try to find more gentle side of this, what i have to keep on paper. there is a motto between translations, which was growing up with next lines, in polish, i don`t dare to translate this haiku, it`s not mine.
ink on paper, 32x32 cm |
Andrzej Kanclerz
Okładka/ The cover
czwartek, 7 listopada 2013
Sekret nr 4/ Secret No.4
deszcz, deszcz, deszcz. brak szminki. warkocze. drzewa i neurony. skaleczyłam się zwykłym piórkiem, przez chwilę myślałam, że ślady gałęzi na mojej klatce zostaną na zawsze
rain, rain, rain. lack of lipstick. french braids. trees and neurons. simple pen accidentaly cut me, for a moment i thought, that traces of branches will remain forever
rain, rain, rain. lack of lipstick. french braids. trees and neurons. simple pen accidentaly cut me, for a moment i thought, that traces of branches will remain forever
Subskrybuj:
Posty (Atom)