skuliłam się głębiej pod kołdrą,
powietrze zgęstniało
i nie chciałam otwierać oczu.
wyrzucałam potem sobie to lękliwe niedopasowanie,
wiarę w podzielność,
jawną zdradę,
nie chciał sprawiać kłopotu
umierając odchodził wstydliwie,
na palcach,
ukradkiem opuszczając głowę
nie zauważyłam, że już go nie ma,
miałam dobre i jasne sny.
Gdy kobiece ciało staje się granicą,
zmarli spacerują pod powiekami
umierałam z pragnienia,
tą otępiającą wolą życia uszczelniając się przed szaleństwem,
korytarz byl długi a noc miękka
złożylam się w nią głęboko, wszystkie plastry, okruchy, kawałki.
Gdy kobieta staje się granicą,
zmarli spacerują pod powiekami
stawali przed moim łóżkiem a ja stawałam się drzwiami
pragnienie wciąż usypiało zwielokrotnioną czułość
-jak dobrze, gdy nie ma nikogo, kto mógłby je ukołysać i rośnie pozostawionym płomieniem
i myślisz już tylko o nim, rogrzewa ci mięśnie i żyły, przypomina że masz kości,
gdy wdziera się w
plącząc myśli
obdzierając piosenkę kosa ze skory
curled up deeper under quilt,
the air had thickened
and i didn't want to open eyes.
afterwards i reproached self this timid mismatch,
this belief in divisibility,
and this overt betrayal,
he didn't want to inconvenience
of dying,
ashamedly going away, tip-toe,
furtively
coming down head,
i didn't notice his non-presence
and had good and bright dreams.
When female body becomes the border
deads are walking under her lids
i was dying from thirst
and this hebetating will of life sealed me up against the madness,
a corridor was long and the night was soft
i entombed self into, deeply, all my slices, crumbs, pieces.
When a woman becomes the border
deads are walking under her lids
they turned up in front of my bed, and i turned into the door
my craving still drowsed multiplied tenderness
- how well, when there's nobody to hush and it grows abandonment flame
and you may think just about it heats up your muscles and veins, reminds about bones,
encroaching into
entangling thoughts,
flaying a blackbird song
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz