niedziela, 11 sierpnia 2013

Ból fantomowy/ Phantom pain


Obecność

 Głaszczę litery twojej obecności, dzielimy tu i teraz świecącą zielenią. Całuję chwilę, i potem kolejną, i kolejną

 Kilka dni temu coś poszło nie tak. Alkohol wypity przed snem zakłócił twój sygnał (teraz wiem, że nie potrafię bez ciebie spokojnie zasnąć). Zasypiałam więc w szukaniu, błądziłam rozrywając gęstniejącą w tętnicach pajęczynę, rozerwane miejsca natychmiast zarastały nową, krew jak korony drzew, obłoki liści, chiński lak, a więc zasypiałam szukając przejścia do ciebie, potem budziłam się, wygładzałam powierzchnię na której codziennie widzę cię jakby w odbiciu, chociaż to bardziej tafla, która niezmącona udostępnia obraz, zasypiałam i budziłam się, zasypiałam. Przyszło ze snem, zwabione wydobywającym się ze mnie płomieniem. Przytulało się ciepłą powierzchnią swojego dziecięcego ciała, było tak dotykalne, cielesne i śmiertelne, pozbawione duszy zastępowanej potrzebą ciepła, że przerażona, odepchnęłam je od siebie i zniknęło. Przez kolejne interwały nocy przychodziły do mnie różne zwierzęta, wilgotne późną nocą i czarne, czarne, ale dziecko nie wróciło.

 Jest we mnie płomień, ogień, który dla ciebie niosę. Zabieraj go codziennie, nie zostawiaj wijących się bezpańsko w przestrzeni smug, bo jak rekiny ściągają do mnie koszmary. Bądź

The Presence

 I am stroking the letters of your Presence, we are sharing here and now with glowing greenery. I am kissing a moment, and then another one, and another

 Few days ago something went wrong. Alcohol drunk before a sleep deranged your signal ( now i know, that i cannot go calmly to sleep without you ). So, i was falling asleep in looking for, i was wandering and rending the getting thicker spiderweb in my arteries, torn pieces immediately encroached with new one, blood like branches of the Tree, clouds of leaves, lacquerware, so, i was falling asleep looking for the passage towards you, then i was waking up, polishing the surface on which i see you every day like in the mirror (although it is more like the Tract, which makes images available, when it is serene ), i was falling asleep and i was waking up, i was falling asleep. It came with a dream, attracted by the flame distilling from me. It snuggled to me with its warm surface of childish body, it was so palpable, so fleshy and so mortal, devoid of the soul substituted with longing of warm,  i was being scared of and barged it past, at least, it faded away. During succeeding intervals of the night different animals were coming to me, humid from late night and dark, dark, but the child didn't come back.

 There is a flame in me, the Fire, which i carry for you. Take it everyday, don't leave wiggly, stray streaks in a space, because of the nightmares like sharks coming around me. Just be

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz